Świat na talerzu: lutego 2014

poniedziałek, 10 lutego 2014

JAMAJKA: Kurczak a'la Jerk Chicken

Dlaczego tym razem zatytułowałam przepis w formie "a'la"? Bo za bardzo odbiega od oryginału. Jednak marynata jest niesamowita i chyba jako jedyna część przepisu nie zmodyfikowana. Jerk Chicken to niemal sztandarowe danie Jamajki, przygotowywane na specjalnym grillu. Co zatem zmieniłam? Najczęściej w przepisach można znaleźć udka lub całego kurczaka podzielonego na 8 części. Przez marudzenia Mauryca uległam i zgodziłam się na zwykłego fileta. Grill też teraz nie wchodzi w grę, bo choć śniegu nie ma, to jednak zimę mamy. Posłużyłam się więc patelnią grillową. Piekarnik też by się nieźle nadał. Ach, no i papryczki chili chyba za słabe użyłam. Oryginalnie używa się scotch bonnet pepers, które są niesamowicie ostre, dużo ostrzejsze niż jalapeño. Cóż, nie zawsze można wszystko dostać ;)

kurczak po jamajsku

Składniki:
  • 350 g kurczaka
  • 3 dymki
  • 3 super ostre papryczki chili
  • pół małej cytryny
  • 3 ząbki czosnku
  • kawałek imbiru wielkości kciuki
  • sok z 1 limonki
  • łyżeczka tymianku
  • łyżka zmielonego ziela angielskiego
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • 2 łyżki oleju lub oliwy
  • 3 łyżki cukru trzcinowego
  • po łyżeczce: cynamonu, mielonej kolendry, pieprzu
Uwagi: Papryczki jak wspomniałam wyżej powinny być bardzo bardzo ostre. Ewentualnie dla większej ostrości dania można zostawić trochę nasionek. Kurczaka oczywiście można wykorzystać więcej. To tylko porcja na nas dwoje, jednak marynaty wyszło na tyle dużo, że na całego ptaka powinno wystarczyć. 







Cebulę, dymkę, papryczki, imbir i czosnek drobno posiekać. Wrzucić do miksera (lub wysokiego pojemnika, jeśli używamy blendera) i dodać resztę składników, poza kurczakiem oczywiście. Zmiksować bardzo dobrze na płynną miksturę. Włożyć kurczaka do miski i zalać marynatą, odstawić na conajmniej pół godziny. Im dłużej, tym lepiej. Najlepiej na całą noc (nie jestem dobra w planowaniu, więc pół godziny musiało wystarczyć. Rozgrzać patelnię grilową (lub piekawnik) i piec, aż mięso będzie gotowe. Starałam się zostawić jak najdłużej na patelni, żeby się lekko poprzypalało (jak na grillu), ale przez dużą ilość marynaty nie chciało się zwęglać :D 



Do takiego ostrego dania świetnie pasuje kokosowy ryż z czerwoną fasolą (w końcu fasola to nieodzowny element kuchni karaibskiej). Mięso jest bardzo aromatyczne, pikantne (choć przyznam, że mogłam zrobić ostrzejsze) a zarazem soczyste i delikatne w środku. Pyszności. Koniecznie będę musiała przetestować latem wersję z porządnego grilla na węglu drzewnym. 

niedziela, 2 lutego 2014

STANY ZJEDNOCZONE: Brownie z solonym karmelem

Pewne kombinacje smakowe, które z pozoru do siebie nie pasują, w rzeczywistości potrafią się okazać odkryciem na miarę nagrody Nobla. Takim przykładem mogą być na przykład trufle z gorzkiej czekolady z solą morską i oliwą z oliwek. Brzmi dziwnie, prawda? Wydawałoby się, że nie ma to sensu, a okazało się niesamowicie ciekawym smakiem. Innym, nieco mniej szokującym zestawieniem jest solony karmel. Choć swoje korzenie ma w tradycyjnych cukierkach z Bretanii i pierwszy raz zrobiony został, przez paryskiego cukiernika, to właśnie w USA bije rekordy popularności. Solony karmel jest w ostatnich latach super hip! Każdy portal, magazyn i szanujący się bloger kulinarny ma w swoich zasobach przepis z wykorzystaniem owego karmelu. Ja też nie mogłam się powstrzymać. Ze względu na ciężkość deseru już poprzez sam karmel, zamiast tradycyjnego brownie zrobiłam nieco lżejszą wersję, jednak nadal bardzo intensywnie czekoladowego ciasta.

ciasto czekoladowe, sos karmelowy, salted caramel

Składniki:

Ciasto:
  • 150 g cukru
  • 150 g mąki
  • 50 g kakao (lub jeszcze lepiej startej czekolady 70% lub ciemniejszej)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • płaska łyżeczka soli
  • łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 125 ml letniego mleka
  • 80 ml oleju
  • 3 jajka
  • 100 ml mocnego espresso
Sos karmelowy (według przepisu z bloga BrownEyedBaker.com):
  • 200 g cukru
  • 85 g masła
  • 125 ml gęstej kremowej śmietanki
  • gruboziarnista sól morska
Uwagi: Każdy miłośnik czekolady i ciast ma zapewne sprawdzony i ulubiony przepis na brownie. Spokojnie można nim zastąpić mój przepis. Sos najlepiej przygotować wcześniej, bo potrezebuje troche czasu, żeby ostygnąć i zgęstnieć.




Suche składniki na ciasto mieszamy w dużej misce. Dodajemy mokre składniki (poza kawą) i miksujemy na jednolitą, gładką masę. Dodajemy espresso i dobrze mieszamy. Przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy około 30 minut w 180 stopniach C. Po upieczeniu pozostawiamy do ostygnięcia. Przekrajamy na dwie warstwy.




Cukier podgrzewamy w rondelku. Mieszamy lekko, aż cały cukier się rozpuści. Kiedy nabierze ciemnobursztynowej barwy dodajemy masło o temperaturze pokojowej i intensywnie mieszamy. Cukier zacznie bardzo mocno bulgotać. Kiedy całe masło się roztopi i połączy ze stopionym cukrem, zdejmujemy rondel z ognia i dodajemy śmietankę. Mieszamy, aż całość dobrze się połączy. Dodajemy 2-3 szczypty soli morskiej. Przelewamy do słoiczka i pozostawiamy, że karmel ostygł (wtedy też zgęstnieje). 



Ciasto przekładamy warstewką nieco zgęstniałego sosu karmelowego. Wierzch polewamy hojnie sosem i opruszamy jeszcze solą morską (im więcej soli w karmelu, tym smak robi się bardziej wyrazisty). 



Cudowny smak! Wraz z koleżanką nie mogłyśmy się oderwać i co chwilę dokrajałyśmy sobie po małym kawałeczku i polewałyśmy kolejnymi dawkami karmelu. Byłyśmy dość niecierpliwe, więc sos nie miał czasu dużo zgęstnieć. Następnego dnia, po wyjęciu słoiczka (właściwie to szklanki) sos był znacznie gęściejszy i nie spływał aż tak szybko z ciasta. Bez względu na gęstość kombinacja karmelu i soli jest niasamowita i bardzo uzależniająca. W smaku bardzo przypomina mi cukierki Werther's Original.