Świat na talerzu

piątek, 30 września 2016

WIETNAM: Summer rolls z kurczakiem i trawą cytrynową

Po przeprowadzce do innego miasta odkrywamy tutejsze knajpki. Jednym z naszych ulubionych miejsc na lunch na miescie jest maleńka wietnamska knajpka z ledwie paroma stolikami, za to zawsze zajętym, bo jedzenie jest przepyszne. Aż sami postanowiliśmy w domu odtworzyć jeden z przepisów.


Składniki:

  • Pierś z kurczaka
  • 2 pałki trawy cytrynowej
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 papryczki chilli (nasionka usunięte)
  • Szalotka
  • 2 łyżki sosu rybnego
  • 2 łyżki cukru trzcinowego (lub palmowego)
  • Pieprz
  • Marchew
  • Ogórek
  • Natka kolendry
  • Makaron ryżowy
  • Papier ryżowy
 

 

Marchew i ogórka obieramy, usuwamy nasiona z ogórka i kroimy w wąskie paseczki (jullien). 






Czosnek, białą części trawy cytrynowej i papryczki chilli siekamy drobniusieńko. Im drobniej tym lepiej. Szalotkę kroimy w piórka. Sos rybny mieszamy w miseczce z cukrem i szczyptą pieprzu. Kurczaka pokrojonego w kostkę, podsmażamy na patelni (np. na oleju kokosowym). Kiedy nie jest już ani odrobinę surowy wrzucamy czosnek, trawę, chilli i szalotkę. Smażymy na dużym ogniu aż zacznie wydobywać się zapach dodanych składników. Dodajemy sos i mieszamy chwilę na ogniu (około 2 min) aż kurczak oblepi się smakami. 




Makaron ryżowy przygotowujemy zgodnie z opakowaniem. Do głębokiego talerza lub miski wlewamy gorąca wodę, gdzie będziemy maczać papier ryżowy. Kiedy zmieknie wyciągamy go szczypcami (lub palcami jeśli woda nie jest już gorąca). Rozciągamy miekki papier na talerzu, układamy warzywa, kurczaka, makaron i świeżą kolendrę. Zawijamy. Wcinamy z wietnamskim sosem do sajgonek. 

Smacznego!

niedziela, 10 lipca 2016

FRANCJA: Pan Bagnat

Gorące niedzielne popołudnie. Ja z kotem leżymy plackiem na tarasie. Mauryc ogląda Tour de France. Zainspirowana upałem i komentarzami dochodzącymi z telewizora, postanowiłam przenieść nas na Lazurowe Wybrzeże.

Oryginał z warzywami, tuńczykiem i jajkiem, które tym razem pominęłam. Eze sur mar 2015
Pan Bagnat jest kanapką typową dla Nicei. W czasie zeszłorocznych wakacji mieliśmy okazję spróbować i był to najwspanialszy lunch jaki mogłam sobie w tym momencie wyobrazić. Niczym sałatka nicejska w chlebie.

Pan Bagna a la Justyna 2016
Składniki:
Duża solidna bułka. Mauryc zeżerł wcześniej ciabatte, więc posłużyłam się dużymi kromkami chleba campagnard.
Puszka tuńczyka
Pomidor
Papryka
Pół czerwonej cebuli
Parę ciemnych oliwek (użyłam moich ulubionych kalamata)
Kapary
4 łyżki oliwy z oliwek
Pół łyżki czerwonego octu winnego
Łyżeczka musztardy Dijon
Ząbek czosnku





Tuńczyka odsączamy. Pomidora, paprykę, cebulę i oliwki kroimy w paski i piórka. Oliwę, ocet, musztardę i przeciśnięty przez praskę czosnek mieszamy razem aż powstanie jednolity dressing. Kromki chleba smarujemy od wewnętrznych stron dressingiem. Układamy warzywa i tuńczyka. Składamy kanapkę w całość.



Smacznego!

niedziela, 3 stycznia 2016

TAJLANDIA: Som Tum - sałatka z zielonej papai

Wracamy! Po baaaardzo długiej przerwie w publikowaniu moich kuchennych poczynań (przez ostatni rok wciąż gotowałam, choć mniej intensywnie), postanowiłam powrócić do kuchennego projektu i kontynuować bloga. Na dobry początek (bo przecież Nowy Rok jest od postanowień i nowych początków) zaserwujemy Wam pyszną,świeżą, chrupiącą sałątkę, której nauczyłam się prawie dwa lata temu w Tajlandii. Pyszne wspomnienie ;)


Składniki:

  • zielona papaja*
  • duża marchew
  • 4 strąki wspięgi chińskiej**
  • pomidor
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 małe papryczki chili
  • 2 łyżki cukru palmowego
  • 2 łyżki sosu rybnego
  • 1 łyżka soku z tamaryndowca
  • 1,5 łyżki soku z limonki
  • garść prażonych orzeszków ziemnych
Uwagi: Lista składników jest całkiem egzotyczna, ale pewne mam dla Was pewne zamienniki.
* zielona papaja nie jest tak łatwo dostepna i zazwyczaj w naszym klimacie jeśli już można ją kupić jest dość droga. Tajowie przyrządzają też wersję tej sałątki z zielonego ogórka. Ogórek jest bardziej mięki i wodnisty, wię radziłabym zetrzeć go na baardzo grubych okach. 
** wspięga chińska to warzywo strączkowe w Holandii nazywane "kouseband". To rodzaj zielonej fasolki o bardzo długich i wąskich stączkach. Można zastąpić np. zieloną fasolką szparagową. 





Papaję/ogórka oraz marchewkę obieramy ze skórki i ścieramy wzdłuż warzywa na długie paski. Papryczki chili rozcinamy i usuwamy nasionka. Tak wypartoszone papryczki lądują wraz z czosnkiem w moździerzu. Ubijamy na względnie gładką masę. Fasolkę kroimu na około 2cm kawałki i wrzucamy do moździerza. Obijamy lekko aż strąki się nieco otworzą, ale nie zmiażdżą. 
Do czosnkowo-paprykowej pasty i fasolki dodajemy cukier palmowy, sos rybny, sok z limonki i tamaryndowca. Mieszamy aż cukier się rozpuści. Całość dodajemy do startych warzyw i mieszamy. Na koniec dodajemy lekko pokruszone orzeszki ziemne. 


Smak sosu powininen być lekko słonawo-kwaśno-słodkawy. A całość pysznie chrupiąca! Mniaam. Smacznego i Szczęśliwego Nowego Roku!

wtorek, 23 września 2014

FRANCJA: Karczochy z dipem majonezowym

To warzywo intrygowało mniej już od dawna. Chyba od czasów, kiedy obejrzałam film "Julie and Julia". Jednym z pierwszych przepisów za jakie wzięła się Julie były właśnie karczochy. I od tego dnia nurtowało mnie pytanie... jak one właściwie smakują? Odpowiedź: przepysznie!

artichoke

Składniki:
  • karczoch
  • cytryna
  • 3-4 duże łyżki majonezu (jakiegoś łagodnego, najlepiej belgijskiego)
  • ząbek czosnku
  • 1 łyżeczka musztardy
Uwagi: Na pierwszy rzut oka pomyślałam, że nieszczególnie łądny ten karczoch. Takie jakieś poszarpane końcówki paru listków i poobijany... Dopiero potem się dowiedziałam, że to bez znaczenia bo zjada się tylko miąższ z samej końcówki listka, tuż przy nasadzie... oraz pozostałe serce karczocha ;)






Odcinamy łodygę karczocha i kilka listków z samego spodu, gdyż podobno są twarde. Spód rośliny skrapiamy sokiem z cytryny, żeby nie zciemniał. A ciemnieje bardzo szybko... sprawdziłam na odciętych kawałkach. W głębokim garnku zagotowujemy wodę i dodajemy wyciśnięty sok z całej cytryny. Warzywo wkładamy do gotującej się wody, tak żeby liście znalazły się pod wodą. Niestety moja połowica ukradłą mi głębszy garnek do innej potrawy i wierzch nieco wystawał. Nie miało to i tak znaczenia, bo końcówek się i tak nie je, a przez to, garnek był przykryty pokrywą i tak się w pare ugotowały. Zostawiamy do gotowanie przez 25-30 minut.

W między czasie mieszamy majonez z musztardą i wyciśniętym przez praskę czosnkiem. Przyznam, że uzyłam odrobinę więcej niż 1 łyżeczkę musztardy. Przez to dip był bardziej wyrazisty i obłednie pyszny. 




Ugotowanego karczocha wyciągamy na talerz i podajemy z dipem. Listki odrywamy od warzywa (wyrywają się bardzo łatwo), maczamy koniec w dipie i wygryzamy pyszności z końcówki listka. Po wyrwaniu wszystkich listków, możemy jeszcze okroić samo serce i spałaszować z resztką dipu... Słowem obłędna przekąska. 

Tyle zostało po naszej karczochowej uczcie ;)

sobota, 20 września 2014

BELGIA: Gulasz z piwem i musztardą po flamandzku

Sezon wakacyjny się skończył. To oznacza dla mnie przede wszystkim mniej pracy i więcej czasu w domu. A co za tym idzie, więcej czasu na gotowanie i testowanie nowych przepisów. W sam raz pora na duszone mięso, które wymaga długiego siedzenia w garnku na wolniutkim ogniu. To tak na przełom letnio-jesienny zapraszam postanowiłam rozpieścić nasze kubki smakowe mięsiwem po flamandzki... duszonym w ciemnym piwie!

ciemne piwo, gulasz, kuchnia flamandzka

Składniki:

  • 400 g łopatki wołowej
  • 4 małe cebulki lub szalotki
  • 300 ml ciemnego piwa (np. Trappist)
  • 200 ml bulionu wołowego
  • parę goździków
  • 2 listki laurowe
  • duża łyżka ostrej musztardy
  • 2 średnie marchewki
Uwagi: Oryginalnie w przepisie marchwi nie było, a mięso zamiast w postaci gulaszu było duszone w postaci cienkich płatów. W wersji delikatniejszej można też zastąpić ciemne piwo sokiem jabłkowym.






Mięso kroimy w paski, kostkę lub szerokie płaty, jak kto woli. Podsmażamy na maśle z pieprzem i solą. Cebulę kroimy w ćwiartki, marchew obieramy i kroimy w talarki. Dodajemy do mięsa i smażymy, aż cebula się zeszkli lekko. Dodajemy piwo oraz bulion i doprowadzamy do wrzenia. Mniejszamy ogień, dodajemy liść laurowy, goździki i muszardę. Całość powinna się dusić na wolnym ogniu. Na koniec, jeśli sos nie jest jeszcze za rzadki, można go zagęścić za pomocą mąki ziemniaczanej. 

kuchnia flamandzka, piwo trappist




Ten przepis bierze udział w akcji kulinarnej:

Tydzień z piwem w tle v. II

wtorek, 9 września 2014

ARGENTYNA: Steki z grilla z chimichurri

Sezon grillowy mamy już właściwie za sobą. Na wspomnienie tegorocznego grillowania podzielę się z Wami moim wspaniałym odkryciem. Przepis czekał dość długo na publikację, a ja jakoś nie mogłam się zebrać z napisaniem. Co się będę tłumaczyć... wakacje, piękna pogoda, praca te sprawy ;)

Kto lubi steki rączka do góry. To jedno z lepszych mięs na grilla, a z tym genialnym sosem nie potrzebna nawet marynata! Chociaż nigdy nie zaszkodzi ;) W końcuk gdzie jak gdzie, ale w Argentynie to się na stekach znają.

chimichurri, steak, grill, kuchnia argentyńska

Składniki:

  • 4 befsztyki lub antrykoty
  • 6 łyżek oliwy z oliwek
  • pęczek pietruszki
  • łyżka suszonego oregano
  • 2 ząbki czosnku
  • czerwona papryczka 
  • 5 łyżek czerwonego octu winnego
  • cebula, drobno posiekana
  • mały pęczek szczypiorku
Uwagi: Steki na grilla najlepiej jeśli są pokrojone w stosunkowo cienkie plastry, chyba że ktoś lubi mocno krwisty ;) Dobrej jakości stek wołowy nie wymaga nawet marynaty, wystarczy oprószyć pieprzem i solą. Tak na dobrą sprawę płat każdego dobrego mięska się nada, choć wieprzowinę wolałabym wcześniej zamarynować. Jak widać na zdjęciu, sięgnęliśmy tym razem po świnkę ;)

kuchnia argentyńska

olive oil and red wine vineger

składniki na chimichurri



Listki pietruszki, czosnek, papryczkę chili kroimy siekamy (albo zwyczajnie kroimy na mniejsze części). Do wysokiego naczynia wlewamy oliwę, ocet winny, dodajemy oregano i wyżej wymienione składniki. Miksujemy wszystko dokładnie blenderem. Jeśli mieszanina zrobi się zbyt gęsto można dodać 1-2 łyżki wody. Cebulkę i szczypiorek siekamy drobniutko i dodajemy do mocno zmiksowanego chimichurri. Doprawiamy ewentualnie solą i pieprzem. 

eating outdoors, goes great with a grilled meat
Chimichurri, salsa pomidorowa i grillowane grzanki
grilled meat with chimichurri
Grillowany steak z chimichurri i ziemniaczki pieczone w folii
Przygotowane mięsko wrzucamy na ruszt (tudzież patelnię) i grillujemy parę minut obracając raz po raz. Jeśli plastry nie są grube około 6-7 minut powinno wystarczyć na dobrze rozgrzanym żarze. Serwujemy z solidną porcją chimichurri. Świetnie pasuje do ziemniaczków zapiekanych w folii z rozmarynem i szalotką. Pyszności i niezapomniana letnia uczta gwarantowana! 




Przepis bierze udział w durszlakowej akcji kulinarnej:

Grillowanie 2014