Kto lubi chodzić do Ikei? Ja uwielbiam. Nie tylko dlatego, że mogę się godzinami szwędać między meblami, wyszukiwać kolejnych genialnych akcesoriów ułatwiających życie, ale też ze względu na cynamonowe ciasteczka. Tak, wiem... Ikea pochodzi ze Szwecji, ale owe cinnamon rolls popularne są też w Finlandii. Dość dawno temu trafiłam na ten genialny przepis na jednych z lubianych przez mnie blogów "Blue Abaya". Finka w Arabii Saudyjskiej. I to właśnie Korvapuustit częściowo zaspokajają tęsknotę za Krajem Tysiąca Jezion.
Składniki:
- 500 ml mleka
- 50 g świeżych lub 20 g suszonych (instant) drożdży
- 200 ml cukru
- łyżeczka soli
- jajko
- 1,5-2 łyżeczki grubo zmielonego kardamonu*
- 200 g stopionego masła
- 1,2 - 1,5 l mąki
nadzienie:
- 100-200 g masła
- cukier trzcinowy
- cynamon
Uwagi: Według autorki jest to przepis na 25-30 sztuk. Ja zrobiłam znacznie mniejszą porcję, pomniejszając proporcje. Również nie uformowałam ich tak ładnie jak Layla, ale musicie mi wybaczyć... piekłam pod wpływem impulsu około północy. Ok, przyznaje się, proporcje też trochę pomieszałam :D
* szukałam uparcie, ale nie znalazlam. Nigdzie nie widziałam grubo mielonego kardamonu, a samej nie chciało mi się rozgniatać ziaren. Zresztą i tak nie mam moździeża ;) Wykorzystałam zwykły, najzwyklejszy mielony kardamon.
Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku. Dodajemy cukier, sól, kardamon, jajko i mieszamy. Dosypujemy połowę mąki i mieszamy. Następnie resztę mąki, zagniatamy. Dodajemy stopione masło, zagniatamy. Odstawiamy pod przykryciem w ciepłe miejsce na pół godziny do wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. Po tym czasie rozwałkowujemy je, smarujemy masłem, posypujemy cukrem i cynamonem, a następnie zwijamy. Kroimy z dość grube pasterki. Teraz powinna nastąpić czynność, której ja zapomniałam, mianowicie zgniecenie lekko wierzchu, tak żeby boki rozeszły się nieco... na boki. Pieczemy około 6-8 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni C.
Chociaż dodałam za mało mleka i za dużo masła (uups!), ciasteczka wyszły cudownie. Błyskawicznie rozprzestrzeniający się zapach oszołomił nawet Mauryca, chwilowo odciągając jego uwagę od grania w GTA. Aż wstał od konsoli, żeby porwać ledwo wyciągnięte z piekarnika zawijańce. Po chwili wrócił po kolejne. Każda kobieta, która ma w domu faceta grającego w tą grę, wie jak duże to wyzwanie odciągnąć jego uwagę od ekranu ;) Ale te ciasteczka są tego warte. Z wierzchu lekko kruche, w środku mięciutkie. Boję się, że jeśli nie pójdziemy niedługo spać, to nie dotrwają one do rana.
Następnym razem upiekę je w dzień i postaram się nie pokręcić tym razem proporcji ;)
Ha! To już wiem, co muszę upiec, żeby mój C. w końcu zaszczycił mnie chociaż odrobiną uwagi ;)
OdpowiedzUsuńPyszne musiały być!
Haha, dobrze wiedzieć, że nie ja jedna poszłam w odstawkę na rzecz gry :D Trzymam kciuki za zawijańce ;)
Usuń