Świat na talerzu: REPUBLIKA POŁUDNIOWEJ AFRYKI: Bobotie

środa, 13 marca 2013

REPUBLIKA POŁUDNIOWEJ AFRYKI: Bobotie

W zeszłym roku podczas rodzinnego weekendu jednak z ciotek Maurycego zaserwowała pyszną mięsną zapiekankę z Surinamu - Bobotie. Nieco później dowiedziałam się, że jest to tradycyjnie danie południowo-afrykańskie, jednak jak można się domyślać, holenderscy kolonizatorzy maczali w nim swoje palce. Mięsna zapiekanka z przyprawami do Afryki najpierw przywędrowała z Batavii, czyli indonezyjskiej kolonii Królestwa Niderlandów, a potem zapewne z niewolnikami i kolonizatorami trafiła dalej do Surinamu. Poszperałam w sieci, porównałam przepisy i prezentuję Wam "autentyczne południowo-afrykańskie Bobotie", jak to określono w Kaapstadmagazine.nl.


Składniki:

  • kilogram mielonej wołowiny
  • 2 cebule
  • gruba kromka białego pieczywa (bez skórki)
  • 250 ml mleka
  • 2 jajka
  • łyżka curry
  • 1,5 łyżki cukru
  • 2 łyżeczki soli
  • szczypta pieprzu
  • pół łyżki kurkumy
  • sok z cytryny (tudzież 2 łyżki białego octu winnego... co kto woli, ja wole cytryne)
  • 6 migdałów pokrojonych w ćwiartki
  • pół szklanki rodzynków
  • 4 liście laurowe
Uwagi: Przepis podaje proporcje dla 4 osób. Ja jak zwykle z racji limitu gęb do wykarmienia wszystkie składniki podzieliłam na pół. Pozwoliłam sobie też dodać 2 ząbki czosnku, bo lubię, a widziałam w innych przepisach. Przepis podaje też, żeby danie serwować z 3 łyżkami chutney, ale jakoś nie było pod ręką, więc się obeszliśmy.



Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni i smarujemy naczynie żaroodporne tłuszczem. Cebulkę (i czosnek) siekamy i rumienimy ładnie na patelni. Dodajemy mięsko i lekko podsmażamy. W międzyczasie kromkę  chleba namaczamy w połowie mleka (ja przed namoczeniem potargałam kromkę na kawałeczki, bo później tak czy tak trzeba byłoby ją rozdrobnić). Odciskamy chleb i rozdrobnione kawałki dodajemy do mięsa. Dorzucamy następnie jedno jajko, sok z cytryny, rodzynki, migdały i przyprawy oraz dobre mieszamy. Całość przekładamy do naczynia żaroodpornego, wtykamy listki laurowe na sztorc i danie wędruje do piekarnika na około 45 minut. Mniej więcej pół godziny przed końcem polewamy wierzch miksturą przygotowaną z drugiego jajka roztrzepanego z resztą mleka. 


Bobotie najlepiej podawać z żółtym ryżem szafranowym (można dodać do niego trochę rodzynek) i sałatką ogórkową. Czytałam też o wersji z bananem :) Osobiście bardzo polecam to danie z fasolką szparagową. W takiej wersji + zielone jabłuszko (wszystko razem wymieszane z mięsem i pieczone w całości) proponuje firma Knorr, której suche składniki na Bobotie można kupić w zgrabnym opakowaniu z serii "Wereld Gerechten" (Dania Świata). Próbowałam już wcześniej i bardzo mi smakowało. Maurycy jednak opowiedział się za moim domowym "autentycznym południo-afrykańskim Bobotie" :)

1 komentarz: