Uwielbiam przeróżne makarony. Najlepiej z sosem śmietanowym, albo na oleju. I tu zawsze pojawia się problem, gdyż w światopoglądzie Maurycego pasta występuje tylko i wyłącznie z sosem pomidorowym. Ale ileż tego pomidorowego można jeść? Raz na jakiś czas aż się prosi o zmianę. Zatem wygrzebawał w całkiem opasłej "Pasta bible" przepis na makaron i nie informując go co i jak, ugotowałam zanim wrócił do domu ;)
Składniki:
- 10-15 g masła
- łyżka oliwy z oliwek
- 90 g zielonego groszku (może być mrożony)
- ząbek czosnku
- 75 ml bulionu drobiowego
- łyżka świeżo posiekanej pietruszki
- 90 ml śmietany (ja zwykle używam słodkiej 30% albo specjalnej do gotowania)
- 70 g szynki parmeńskiej (prosciutto)
- 150 g pipe rigate (makaron kolanka)
Uwagi: Zamiast builonu można użyć też wytrawnego białego wina lub po prostu wody. Ponad to uwielbiam, kiedy pasta niemal pływa w gęstym śmietanowym sosie, który oblepia wszystkie składniki dania, dlatego też użyłam 200 ml śmietanki ;P A co mi tam, potem się na siłownię najwyżej wyskoczy ;)
Groszek rozmrażamy, a szynkę kroimy w paski. Makaron gotujemy, według poleceń na opakowaniu ;) Połowę masła topimy z oliwą, aż zacznie szumieć. Dodajemy groszek i czosnek przeciśnięty przez praskę, a następnie bulion (tudzież wino/wodę). Doprawiamy solą, pieprzem i pietruszką, po czym gotujemy na średnium ogniu przez 5-8 minut, aż większość płynów się zredukuje. Dolewamy około połowę śmietanki i na wyższym ogniu gotujemy, aż żacznie bąbelkować. Mieszamy, ąz sos uzyska pożądaną gęstość, a następnie zdejmujemy z ognia i dodajemy szynkę parmeńską.
Ugotowany makaron (al dente! ;p) odcedzamy. W garnku, w którym gotowało się pipe rigate topimy resztę masła ze śmietanką. Dorzucamy odsączony makaron i mieszamy, aż nasza mieszanka ładnie oblepi kolanka. Dodajemy następnie nasz sos z groszkiem i prosciutto. Dokładnie mieszamy i podajemy ładnie udekorowane świeżymi ziółkami ;)
Kolorystyka dania jest przecudna. Zieleń groszku przeplata się z różową szynką, białym sosem i żółciutkim makaronem. A smak... pyszności! Nawet Mauryc nie narzekał. Co więcej, komplementował, tak bardzo mu smakowało.
Wygląda pysznie, też uwielbiam makarony :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kuchnie włoską. Na pewno wykorzystam przepis!
OdpowiedzUsuń